data: 13 czerwca 2021, godz. 19:00
czas: 1 godz. 20 min bez przerwy
bilety: 130 i 150 zł, dostęp online (na żywo): 25 zł
występują: Kovacs oraz David Hoogerheide (instr. klawiszowe), Estelle Stijkel (gitara), Jelle Huiberts (bębny), Korné ter Steege (bass), Jan Dekker (trąbka), Julia Evers (śpiew)
produkcja PPA: Marta Dzwonkowska
Kovacs. Sharon Kovacs. Za kilka lat, o ile producenci hitów o agencie 007 mają uszy, a nie pistolety, zaśpiewa piosenkę-wizytówkę kolejnej części przygód Bonda. Jamesa Bonda. Tymczasem opowiada własną historię.
– Nie chcę dramatyzować na temat przeszłości – mówi. – Chcę ją wykorzystać.
Scenariusz typowy dla biografii gwiazdy muzyki na progu światowej kariery: dzieciństwo w małym miasteczku na południu Holandii, gdzie uprawianie sztuki to fanaberia, przeprowadzka do metropolii, konflikt z matką, która lekceważy pasję dziecka, tęsknota za ojcem, który opuścił rodzinę, zanim mogła zapamiętać jego twarz, autodydaktyka za pomocą You Tube’a i nauczyciele, których przerasta talent podopiecznej, jam sessions i otwarte mikrofony w jazzowych klubach, nieszczęśliwe miłości, używki, spotkanie z producentem płytowym, który dostrzega „to coś”, debiut, smak sukcesu i lekkie, acz nokautujące, uderzenie wody sodowej do głowy, coś się kończy, coś się zaczyna…
Kovacs chciała i musiała usamodzielnić się jako autorka. Nie śpiewa już piosenek – choćby i świetnych – które nie są w stu procentach jej historią. Owszem, zawsze będzie kochać Billie Holiday, Janis Joplin, Amy Winehouse, Tinę Turner, Grace Jones i Beth Gibbons, w jej przenikliwy głos wpisany jest szykowny ból istnienia, ale wie też, że mrok i nostalgia to kiepscy doradcy.
Nowe piosenki Kovacs to stylowy pop, który lśni jak złoto i aż prosi się o teatralną oprawę. Może, żeby przełamywać traumy, trzeba o nich opowiadać na bogato i bez wstydu?
kovacsmusic.com
Fot. Alexandra von Fuerst